Wypożyczalnia samochodów Kielce
0

Premiery: „MŁYN I KRZYŻ”, „SOMEWHERE. MIĘDZY MIEJSCAMI”, „ERRATUM”

MŁYN i KRZYŻ

Rewolucja w kinie! Rewolucja w sztuce! Rewolucja w myśleniu! Jeszcze nigdy sztuka nie była tak blisko kina. Najnowszy film Lecha Majewskiego dostarczy wrażeń wszystkim, którzy szukają niezapomnianych przeżyć w kinie. Ręką reżysera, na oczach widzów, ożywiony zostaje niezwykły obraz – „Droga Krzyżowa” Bruegla, z całym swym pięknem, z całą swoją surowością i okrucieństwem.

Dzięki nowym technologiom reżyser pokazuje losy 12 postaci z obrazu. Realizacja filmu trwała 3 lata i wymagała niezwykłej cierpliwości i wyobraźni. Wykorzystano technologię CGI (obraz generowany komputerowo, technologia wykorzystana m.in. w „Labiryncie Fauna” i „Avatarze”) oraz przestrzeni 3D. „Wykonana praca może być porównana do tkania ogromnego cyfrowego gobelinu zbudowanego z wielowarstwowych perspektyw, zjawisk atmosferycznych i ludzi”- tłumaczy reżyser Lech Majewski”.

W rolę Pietera Bruegla wcielił się Rutger Hauer. Michael York zagrał bankiera Jonghelincka, kolekcjonera jego obrazów, zaś Marię – Charlotte Rampling.

Po filmach „Avatar” i „Incepcja”, w których nie chodziło jedynie o opowiedzenie zwyczajnej historii, również „Młyn i Krzyż” wpisuje się w nowy nurt kina wizjonerskiego. Podczas tego filmu widzowie odkryją, że granice wyobraźni, dla prawdziwych artystów, nie istnieją.

W kinie od 29 kwietnia !!!

produkcja: Polska, Szwecja , 2010
reżyseria: Lech Majewski
obsada: Rutger Hauer, Michael York, Charlotte Rampling, Joanna Litwin

SOMEWHERE. MIĘDZY MIEJSCAMI

Sofia Coppola, córka słynnego Francisa Forda Coppoli, od kilku już lat należy do czołówki amerykańskich reżyserów młodego pokolenia. Największy sukces artystyczny (Oscar za scenariusz) i kasowy odniosła kameralnym filmem „Między słowami” ze Scarlett Johansson i Billem Murrayem. Jej najnowsze dzieło zostało z entuzjazmem przyjęte na MFF w Wenecji – wyróżniono je Złotym Lwem. Chwalono subtelnie melancholijny ton filmu, wyśmienite aktorstwo i szczerość przesłania, nieskażoną sentymentalnymi uproszczeniami. Bliskich współpracowników Coppoli to nie zdziwiło, jest ona bowiem znana ze swego zdecydowania i silnej, autorskiej wizji.

G. Mac Brown („Niewierna”, „Infiltracja”, „Tłumaczka”), wybitny producent o znaczącym dorobku, bardzo chętnie przyjął zaproszenie od Coppoli, by pracować nad jej nowym projektem. – Moje dwa ostatnie filmy miały niebotyczne budżety, a zdjęcia do nich trwały powyżej stu dni. Nie można powiedzieć, że praca nad „Somewhere. Między miejscami” była lekka – wszyscy naprawdę ciężko harowaliśmy. Ale jest to opowieść kameralna, gdzie można się w pełni skoncentrować na relacji pomiędzy ojcem a córką. Tekst został zaś nakreślony pewną ręką i zarazem subtelnie – mówił. Te walory podkreślał też inny producent, brat reżyserki Roman Coppola: – Naszym celem było nakręcenie filmu w intymnym, europejskim stylu, pełnym niewymuszonej prostoty. Po prostu w stylu Sofii. Jednym z moim zadań było oddanie klimatu Los Angeles, bo przecież mieszkam tu na stałe, a Sofia tylko tu bywa. Przedstawiłem jej więc lokalną ekipę, bo bardzo chciała, by przy tym filmie pracowali ludzie znający atmosferę tego specyficznego miasta. No i oczywiście, pilnowałem wydatków, a mieliśmy naprawdę skromny budżet. Brown komentował: – Zmorą wszystkich produkcji filmowych są te słowa: a co, jeśli… Dobrze jest mieć ekipę, która jest przygotowana na wszelkie ewentualności i niespodziewane zmiany. Tego typu ryzyko pragnęliśmy zminimalizować. Udało się to głównie dzięki Sofii – ona po prostu dokładnie wie, czego chce i jak należy to osiągnąć. Brown podkreślał też, że ów pożądany ład w pracy był możliwy dzięki precyzji scenariusza. – Często reżyser albo producent chce osiągnąć coś zupełnie innego niż to, co wydawało mu się ważne na początku. Ale nie w tym przypadku. Dokładnie wiedzieliśmy, dokąd zmierzamy.

W kinie od 29 kwietnia!!!

produkcja: USA , 2010
czas trwania: 97 min.
reżyseria: Sofia Coppola

ERRATUM

Bohater wyrwany z codzienności

Erratum to film, który narodził się z formy. Najpierw pojawiały się obrazy – impresyjne, rozostrzone, chropowate. Później z tych obrazów zaczęła wyłaniać się historia. Młody człowiek chodzący po mieście, z którego nie może wyjechać. Niebawem stało się jasne, dlaczego nie może tego miasta opuścić. Dlaczego tu przyjachał. Kim jest i czego doświadcza. Bohater wyrwany z codzienności, z bezpiecznego dostatniego życia. Dopiero po zmianie perspektywy jest w stanie dostrzec kryzys, w którym tkwił, pustkę, która stała się jego udziałem.

Chodząc po mieście swojego urodzenia, spotyka bliskie mu niegdyś osoby, odwiedza znajome miejsca. Odzywa się w nim żywy głos, którego brzmienia dawno nie słyszał. Postanawia za nim podążyć. Pierwotnie bohater omal nie jest zdolny do działania, wykonuje pewne ruchy zupełnie mechanicznie, pomału jednak ta chęć do działania się w nim rodzi. Pojawia się autentyczne działanie. Dzięki temu bohater znajduje siłę aby zmierzyć się z najtrudniejszymi dla niego sprawami. Erratum to film, w którym ważną rolę odgrywa nastrój. Można wręcz powiedzieć, że nastrój jest po części bohaterem tego filmu. Jest elementem mającym wpływ na akcję.

Jedną z myśli stojącej u zarania pracy nad scenariuszem Erratum była konstatacja zjawiska polegającego na rezygnacji [czasem niemal niezauważalnej] z tej własnej cząstki, która niegdyś nas kształtowała, była odpowiedzialna za naszą drapieżność, bezkompromisowość, ale i ogromną wrażliwość, za bezpośredni magiczny wręcz odbiór rzeczywistości, na poczet luksusu, komfortu, wygody.

Erratum jest również opowieścią o bardzo ludzkich, znajomych sprawach, o miłości, przyjaźni, o rezygnacji z buntu, o pokonywaniu słabości.

Film mimo tego że porusza trudne i czasem bolesne kwestie, ma w sobie wiele humoru i lekkości. Jest filmem, który przyjemnie się ogląda.

Pozytywna energia Tomasza Kota

Tomasz Kot bardzo profesjonalnie podchodzi do pracy na planie. Mocno angażuje się w to co robi. Między innymi dzięki temu możliwe było zrealizowanie tego filmu w relatywnie krótkim 24-dniowym okresie zdjęciowym. Bywało, że musieliśmy zrobić w ciągu dnia większą ilość scen. Taka sytuacja zwykle generuje napięcia i konflikty. Jednakże, dzięki temu, że mieliśmy po swojej stronie aktorów o takim stopniu profesjonalizmu i zaangażowania, sytuacje konfliktowe były rozładowywane niemal natychmiastowo. Tomasz wniósł do grupy bardzo dużo dobrej pozytywnej energii. Wiele razy, siedząc przed monitorami od podglądu, umieraliśmy ze śmiechu, patrząc na komediowe popisy Tomka. To było przekomiczne, błyskotliwe, urocze. Często, na sekundę potem, po słowie “akcja”, dawał popis swoich dramatycznych umiejętności, przestrajając się błyskawicznie, nie było już cienia komizmu, który obserwowaliśmy przed chwilą, był aktor w postaci, autentycznie płaczący, rozedrgany, prawdziwy. Uważam, że to świadczy o jego talencie.

Tomasz wszystkich nas zaskoczył swoim bardzo zdrowym ludzkim podejściem do życia, umiejąc spojrzeć z dystansem na siebie, na to co robi. Niestety często tak się zdarza, że wraz z pojawiającą się sławą z człowieka zaczynają wychodzić jakieś niedobre cechy, np: zarozumiałość, bufonada, wyniosłość. Fajnie było spotkać kogoś, kto przeczy temu stereotypowi w każdej części.

Myślę że o procesie przygotowywania się do roli najlepiej powiedziałby sam Tomek. Niewątpliwie ten proces miał miejsce. Rola Michała była rolą bardzo wymagającą, trudną, niezwykle dynamiczną – gdzie z jednej strony mamy bierność człowieka uśpionego, ale za chwilę rozdrażnionego do granic możliwości, potem nostalgicznie, melancholijnie rozczulonego, czy rozczulającego, wreszcie rozbrajającego humorem. I wszystkie te elementy wypadają bardzo wiarygodnie. Nie jest to aktorstwo nachalne, szerokie. Zobaczymy tu Tomasza Kota zupełnie innego niż tego z komediowych tasiemców. Dużo skromniejszego, operującego oszczędnymi środkami, minimalistycznego, a jednocześnie tak porażająco intensywnego. To bardzo zdolny aktor.

Mistrzowie drugiego planu

Miałem szczęście pracować przy tym projekcie z wieloma bardzo zdolnymi aktorami. Kompletując obsadę, zawsze poświęcam temu dużą ilość czasu. Najpierw jest bardzo rozbudowany research – polegający na przeglądaniu zdjęć aktorów na stronach agencji aktorskich bądź na stronach teatrów, na oglądaniu dużej ilości krajowych produkcji filmowych i teatralnych. Gdy udaje się już wybrać tych kilkunastu aktorów, rozpoczyna się okres prób aktorskich, w czasie którego krzepnie ostateczna obsada. Zdarza się, że pomijam ten etap. Tak było z rolą ojca głównego bohatera, którego zagrał Ryszard Kotys. Najpierw odbyły się próby z kilkoma aktorami. Nie byłem jednak zadowolony z efektu. Powiem więcej, uświadomiłem sobie, jak ważna to rola. Jak bardzo zależą od niej losy całego filmu. Gdy przyszła mi do głowy myśl, że ojca mógłby zagrać pan Ryszard Kotys, moje poszukiwania zakończyły się. Miałem całkowitą pewność, że pomysł jest dobry. Do pełni szczęścia brakowało mi jedynie zgody Ryszarda Kotysa. Wkrótce, ku mojej ogromnej radości, wyraził on wielką chęć zagrania w naszym filmie.

Szybko przekonałem się, że miałem rację. Rola wymagała ogromnego skupienia, zrozumienia postaci, bezgranicznego wejścia w nią. Ojciec jest postacią szorstką, oschłą, ale jednocześnie mającą w sobie wielką niewypowiedzianą tęsknotę. Ryszard Kotys dzięki swemu aktorskiemu kunsztowi sprawił, iż postać stała się żywa, niesamowicie intensywna. W całym filmie wypowiada on niewiele słów, ale każdy gest, każde spojrzenie, każde drżenie jest niesłychanie wymowne i przejmujące. Uważam, że to wspaniała rola. Jak napisał jeden z krytyków: rozdzierająca serce.

W postać Zbyszka – przyjaciela głównego bohatera – wcielił się Tomasz Radawiec. Tomasz świetnie poradził sobie z rolą muzyka, wiernego swoim ideałom, człowieka wygranego, pełnego, szczęśliwego. Zbudował tę postać niejako na kontrze, unikając patosu i oczywistości wpisanych w te górnolotne określenia. Tomek ma w sobie jakąś naturalną radość, którą na dodatek potrafi zarażać. Ta postać bardzo tego potrzebowała. Ponadto to się przenosi na film. Ta postać ma w sobie również dramatyczną stronę. Tomasz świetnie sobie z tym poradził. Już na próbach [bo powiedzieć trzeba, że do tej roli robiliśmy próby z kilkoma aktorami] widać było, że Tomek świetnie tę postać czuje. Później się to tylko potwierdziło.

Nie sposób wymienić wszystkich aktorów, bo ciekawych ról drugoplanowych jest tu wiele – bardzo się cieszę, że miałem przyjemność pracować z tak utalentowanymi artystami – z Januszem Michałowskim, Dorotą Pomykałą, Kariną Kunkiewicz, Mariuszem Saniternikiem, Jerzym Rogalskim, Januszem Chabiorem, Andrzejem Gałłą, Grażyną Krukówną, Andrzejem Wilkiem, Krzysztofem Kulińskim, Jerzym Matulą, Julią Krynke, czy Marianem Czerskim.

W kinie od 29 kwietnia!!!!

produkcja: Polska , 2010
czas trwania: 90 min.
reżyseria: Marek Lechki
obsada: Tomasz Kot, Ryszard Kotys, Tomasz Radawiec

Komentarze (0)

Trackback URL | Comments RSS Feed

Skomentuj




Jeśli chcesz by przy Twoim komentarzu pojawiło się zdjęcie, zarejestruj się w Gravatarze.

*
= 5 + 4